Dzisiejszy tekst jest o rewolucyjnych malarkach, kobietach, które przez tworzenie przekroczyły same siebie, zmieniając swoje podejście do życia, świata, innych ludzi.

(Jest to równocześnie, w przewrotnym ujęciu, mój tekst o tym, co pomaga mi w pisaniu.)

20150315_154832 (1)

Nie, nie będzie to tym razem opowieść o Fridzie Kahlo, ani o O’Keffee, ani o Lempickiej, ani nawet o Artemisii Gentileschi. Ani o innej znanej z historii sztuki artystce.

Napiszę o artystkach, dzięki którym oddycham głęboko, pełną piersią. Dzięki którym wciąż jestem pełna wdzięczności i światła.

Napiszę o kobiecie, która przestała być sędzią, by robić w życiu to co najważniejsze – tworzyć, malować, pogłębiać relacje i przyjaźnie. Jej obrazy pokazują drogę.

Wspomnę o utalentowanej redaktorce, która jest spiritus movens powstających utworów literackich, dla której malarstwo jest jak pływanie po nieznanych i fascynujących oceanach. To co maluje jest niepowtarzalne i pełne znaczenia.

20150315_160419

Mam na myśli też kobietę, którą pasjonuje pełne uwagi przygotowywanie potraw dla swoich bliskich i dzielenie się tym z innymi, a w procesie malowania i spotkaniu z obrazami odnajduje najważniejsze egzystencjalne przesłania. Jedno z nich już jest w obiegu: “nie muszę być k…., taka perfekcyjna”. Jej prace są pełne głębi.

Myślę o kobiecie gromadzącej kolory w kłębkach włóczek, której fascynacja malarstwem pogłębiła wyrażanie siebie przez piękno. To co tworzy jest subtelne.

I o kobiecie pełnej energii, zaangażowanej w mądre układanie się z pędzącym czasem, dla której malowanie stało się rewolucją, drogą do uważności, spotkania z tym co najważniejsze w sobie, do radości z czasu i przestrzeni dla samej siebie. Jej obrazy są silne i dynamiczne.

Mam też na myśli pełną wrażliwości kobietę, dla której malowanie jest sposobem na układanie ważnych osobistych spraw w relacjach z bliskimi. W tym co maluje jest pasja.

Piszę o projektantce, która od dawna zainteresowana sztuką, spotkała się z nią wreszcie tak osobiście,  że podczas kolejnej wizyty w muzeum, musiała (żeby ją nogi nie bolały) uklęknąć przed obrazem (Klimta nota bene). Jej obrazy są śmiałe i klarowne.

Myślę o tej która harmonijnie projektuje mieszkania, i która podczas studiów nie lubiła malować, i odnalazła w sobie przestrzeń dla spontanicznego, pełnego zaangażowania wyrażania siebie przez malowanie. To co tworzy ma blask.

I jeszcze o jednej, która przyjechała do Polski z pięknej, ciepłej przestrzeni i słonecznego krajobrazu, i w malowaniu znalazła w obcej przestrzeni i zmęczeniu codziennością swoją ojczyznę, kawałek gorąca, wody i najpiękniejszą cząstkę siebie. Jej prace mają w sobie mistyczną wrażliwość.

20150314_115906 (1)

Opowiem o kobiecie, która pracuje w korporacji, i tworzy prace pełne indywidualnego wyrazu, pełne rozwibrowanych kolorów i kształtów, w których opowiada swoje historie i naprowadza sama siebie na najwłaściwszą dla siebie drogę.

Chcę napisać o kobiecie, która bardzo potrzebuje zmian i malując zaczyna odkrywać swoją ścieżkę do prawdziwszej siebie. Jej prace są spokojne.

I jeszcze napiszę o kobiecie której osobiste życie przemieniło się całkowicie, a dar wyrażania siebie w tworzeniu jest nicią przewodnią tych zmian. To co maluje jest pełne głębszych sensów.

I o tej, która studiowała grafikę i projektowała książki, a teraz z miłością i pasją dzieli się odkrytymi skarbami: sztuką i spotkaniem z ludźmi….

Są jeszcze inne kobiety i są mężczyźni. Sztuka, malowanie, i zmiany, otwarcie i nowe jakości.

I dlatego zapraszam Cię: teraz Ty… po prostu namaluj SIEBIE i wprowadź w swoje życie rewolucję przez malowanie.

Namaluj gdzie byłaś/byłeś i gdzie jesteś i dokąd chcesz dojść. Trzy obrazy (może być trzy razy kartka A4). Weź pędzel i farby (mogą być zwykłe szkolne akwarele), stwórz kolorem przestrzeń wokół siebie, na jednej kartce namaluj kolorami przestrzeń przeszłości, na drugiej to co teraz, na trzeciej to co jest w Twoich marzeniach. Kiedy farby wyschną weź inne narzędzie: pisak, ołówek, kredkę tłustą pastelę – i w dowolnych kształtach (nawiązujących do realności, lub idących w stronę abstrakcji) namaluj samą, samego siebie – trzy razy. Twoje wyobrażenie z przeszłości, teraz i w marzeniach.

ps. W pisaniu pomaga mi pragnienie dzielenia się tym co dla mnie ważne, cenne. Kieruje mną coś z fascynacji, coś ze zwyczajności i piękno spotkania z drugą osobą. Zawsze. A teraz  w pisaniu pomaga mi Iluminatornia i ludzi spotkani na tej drodze.

ps.2. Niektóre z kobiet, o których piszę, możecie poznać także od innej strony, tam gdzie tworzą i piszą o innych, ważnych dla nich sprawach: Pani swojego czasu, Mamucie Przysmaki, Galeryjka za miastem


 Jeśli interesują Cię połączenia między życiem a sztuką ZAPRASZAM.